When loneliness is knocking on your door
Everything you loved just disappears
And when you feel that everything is lost
You need to know
There's no life without tears
"Color of your life"
Michał Szpak
Minęły
trzy dni od momentu, gdy Louis wyjechał. Bardzo się o niego
martwiłam. Przemyt przez granicę, to przecież duże wykroczenie i
może coś mu się stać. Nie chciałam, aby przywieziono tu jego
zwłoki. On miał przecież żyć!! Miał mnie bronić przed całym
światem i być moją niańką Jeszcze przez kilka lat. Na początku
może się z tym nie zgadzałam, ale teraz chciałam go zatrzymać
obok siebie jak najdłużej. Chciałam mieć go przy sobie jak długo
się da. Mimo tego, że wiedziałam... moje serce tego nie wytrzyma i
czas rozstania będzie tak silnie bolesny. Nawet nie mogę sobie tego
wyobrazić. Moje serce prawdopodobnie pęknie na pół i nikt nie
będzie w stanie mnie z tego wyleczyć. Czy życie musi być, aż tak
okrutne?! Czy musi stawiać na naszej drodze tak bardzo ważnych dla
nas ludzi, a później po prostu zabierać?!
Chciałam,
aby mnie pokochał... chciałabym, abym była choć w maleńkim
stopniu ważna dla niego jak on dla mnie.
Usiadłam
na łóżku. Z pokoju prawie nie wychodziłam i pozwoliłam ogarnąć
się mojej czarnej rozpaczy.
Mój
telefon oznajmił, że nadeszła wiadomość. Nawet nikt nie wie jak
bardzo poczułam się zawieszona, że zamiast Louis'a, napisała
Hana.
Hana:
zakupy, dziś?? 😁
Ja:
pomyślę i dam ci znać.
Prawda
była jednak taka, że nie było szans. Nikt mnie nie puści pod
nieobecność Louis'a na zakupy. A ja naprawdę miałam ochotę
wyrwać się z tego domu i odetchnąć. Chciałam przestać choć na
chwilę myśleć o Louis'ie.
Wyszłam
z pokoju i natknęłam się na Zayn'a. Lubił mnie, a ja jego, więc
jest możliwe, że mnie puści.
Usiadłam
obok niego i przypatrywałam się temu co oglądał. Kurde,
krepowałam się i nie wiedziałam od czego zacząć. Czułam się
jak dziecko proszące o wychodne, a byłam przecież dorosłą osobą.
-co
się stało? -ciszę przerywa Zayn. Wpatruję się teraz we mnie, a
ja robię się cała czerwona.
-mogłabym
wyjść? -pytam cicho i wpatruję się w swoje dłonie. Naprawdę źle
się z tym wszystkim czułam.
-oczywiście...
Otwieram
szeroko szeroko usta i tak wpatruję się w mężczyznę. Czy on
naprawdę powiedział to co powiedział?!
Czy
on naprawdę się zgodził się na moje wychodne?! To było dość
dziwne i oczekiwałam jakiegoś "ale"... on jednak siedział
i dalej wpatrywał się w telewizor.
Wstałam
ostrożnie i ruszyłam w stronę sypialni za nim mógłby się
rozmyślić.
-o
której wychodzimy? -podskakuje kiedy słyszę głos Zayn'a. No i
masz... było jakieś 'ale' i nazywało się: Zayn Malik.
-nie
wiem. Dam ci znać... -zamykam za sobą drzwi i opieram się o nie.
Byłam wolna, ale z drugiej strony jednak uwięziona.
Odpycham
się od drzwi i łapię za telefon.
Ja:
gdzie i o której? 😏
Podskoczyłam,
kiedy mój telefon zawibrował. Nie spodziewałam się tak szybkiej
odpowiedzi. Byłam dość zdziwiona. Jestem jednak zdziwiona, kiedy
widzę, że to wiadomość od Louis'a.
Louis:
bądź grzeczna.
Spojrzałam
w stronę drzwi i miałam ochotę zacząć krzyczeć. Mogłam jednak
się tego spodziewać... co tu niby dzieje się bez zgody wielkiego
Tomlinsona.
-dupek...
-prychnęłam
Hana:
może za godzinę? Przyjechać po Ciebie?
Patrzę
na telefon i zastanawiam się co odpisać. Nie chciałam, a wręcz
nie mogłam pozwolić, aby tu przyjechała.
Ja:
ja przyjadę...
Już
nie odpisała. Więc uznałam, że się zgodziła.
Godzinę
później siedziałam obok Zayn'a w samochodzie i czekaliśmy na
Hanę.
Ta
jak zawsze ubrała się tak, że ja przy niej wyglądałam jak
myszka. Miałam niby kupę kasy, ale nie wiem czy byłabym w stanie
ją wydać...
Właśnie
do mnie dotarło, że nawet nie mogę jej wydać, bo nie mam do niej
dostępu. Wybrałam się na zakupy bez kasy. Nie no cudownie.
Cholera...
-cześć...
-rzuca Hana, kiedy wsiada do auta. Patrzy na Zayn'a -nowy kolega?
-pyta wskazując na chłopaka
-Zayn
-Zayn mruczy i uruchamia auto. Milczymy przez całą drogę. Czuję
się dość spięta... No ale cóż... nie mam zbytnio dużo czasu
do namysłu, bo zatrzymujemy się pod jakimś centrum handlowym.
Za
nim wchodzimy do środka, Zayn wciska mi w dłoń coś małego i
twardego. Patrzę na to i nie wierzę w to co widzę. Karta płatnicza
Louis'a leży w mojej dłoni.
Posyłam
Zayn'owi pytające spojrzenie, ale on tylko wzruszył ramionami.
*
Zakupy
z Haną, to koszmar. Po dwóch godzinach mam ochotę umrzeć. Ogólnie
nie kupiłam sobie nic, za to kupiłam Louis'owi jakaś dziwną
koszulkę. Nadruk na piersi przedstawiał talie kart. Na przodzie
górowała kościstą postać 'Jokera'. Mam nadzieję, że zna się
na żartach i mnie za to nie zabije... no ale kto go wie. Z Louis'em
nigdy nic nie wiadomo.
Oddaję
torbę Zayn'owi i idę w stronę toalet. Mam ochotę wsadzić głowę
pod zimny strumień wody. Było mi gorąco. Mój mózg się
przegrzewał.
Idę
chłodnym korytarzykiem i oddycham z ulgą. Łapię już prawie za
klamkę od drzwi, kiedy czuję tępy ból w tyle głowy. Ostatnie co
pamiętam to, to, że upadam na zimną i twardą podłogę.
hej bardzo wciągające opowiadanie juz nie moge sie doczekac co bedzie dalej czy uda sie zanowi ja uratowac
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
😉 komuś na pewno 😍
Usuń