czwartek, 10 marca 2016

Dwadzieścia Jeden (ON)

Chciałem, aby się mnie bała... to był "zły" plan

Czułem się jak ostatni idiota. Unikałem Shanny od wczorajszego ranka.
Byłem prawdziwym dupkiem!!
Wieczorem słyszałem jak płakała, ale nic z tym nie zrobiłem. Stałem tylko oparty o drzwi pokoju i słuchałem jej płaczu.
Byłem bezlitosnym dupkiem... powinienem się tego trzymać i się trzymałem.
Tylko dlaczego czuję niemiłe skurcze, kiedy pomyślę płaczącej Shannie? Dlaczego czułem się jak ostatni śmieć, bo jej wtedy nie przytuliłem i zostawiłem samej sobie...
Dlaczego to wszystko było tak trudne?!
Powinienem gdzieś wyjechać i od niej odpocząć. Ta dziewczyna budziła we mnie najgorsze cechy... wyciągała ze mnie człowiek. Czułem poczucie winy, wyrzuty sumienia.
-cudownie... po prostu cudownie -zacząłem walić głową w ścianę.
Może najlepsze wyjście z tej sytuacji, było stracić pamięć i zapomnieć o jej długich brązowych włosach i tych zniewalających niebieskich oczach.
Jęknąłem głośno, kiedy zorientowałem się, że właśnie wyobraziłem sobie ją. Ta dziewczyna mogła mnie zabić samym wyobrażaniem o sobie.
Byłem taki sfrustrowany... najgorsze nie wiem co się ze mną działo. Pozwalałem tej dziewczynie robić ze mną rzeczy, których nikomu nie pozwalałem robić.
Wyżłobiła sobie ścieżkę przez umysł do serca.
Uderzyłem z pięści w ścianę. Nie mogłem tak o niej myśleć... powinienem zachowywać dystans.
Wyszedłem z pokoju i ruszyłem do biura. Musiałem coś zrobić... poczytać maile, wiadomości. Wszystko co pozwoli mi o niej nie myśleć.
Podchodzę do biurka i stoję oniemiały. Byłem pewny, że wczoraj wieczorem zostawiłem tu swojego laptopa. Nie miałem problemów z pamięcią, więc ktoś musiał sobie go pożyczyć. Nie byłem osobą, która była przeciwna pożyczaniu rzeczy... ale chciałem o tym być informowany.
Wyszedłem z gabinetu i od razu udałem się w stronę, gdzie Niall leżał rozłożony na całej kanapie przed telewizorem.
-widziałeś mojego laptopa? -pytam uderzając go lekko w tył głowy.
-nie -odpowiada nie odrywając wzroku od telewizora.
-na pewno go nie ruszałeś?
-mówię, że nie...
-na pewno? Ty tak lubisz...
Chłopak wzdycha głośno i kręci przecząco głową.
Były więc jeszcze dwie opcje, albo Hazz go pożyczył, albo Payno. Postanowiłem to później sprawdzić. Wzruszyłem więc ramionami. Nie było co się na tym długo rozczulać. Laptop nie wyszedł sobie tak po prostu stąd. Nie było o czym mówić.
Usiadłem obok Nialla i przyglądałem się programowi, który ogląda.
-love story? -pytam go z zmarszczonym czołem
-no... lubię takie romansidła... ty chyba też -zaczął poruszać śmiesznie brwiami. Domyślam się, że gaduła Harry zdążył powiedzieć mu co robiłem z Shanną na podłodze w zamkniętym pokoju.
-pieprz się...
-z Jeniss, dwa razy dziennie -zaczyna się śmiać -a tobie wiecznie przerywają
Podnoszę się i zawisam nad Niall'em. Mam ochotę przyłożyć mu w twarz, ale ostatecznie się powstrzymuje. Niall był Niall'em... powinienem być już dawno uodporniony na jego głupie żarty.
-nie przeginaj -syczę.
Wtedy drzwi wejściowe otwierają się z hukiem. Przenoszę wzrok w tamtą stronę i widzę wchodzącą Shanne.
-Shanna... to był tylko żart... nie obrażaj się -za dziewczyną wbiega Harry.
-wal się... -przechodzi obok kanapy i wchodzi do naszego pokoju. Wróć... mojego pokoju... jej... wspólny pokój. Dobra cokolwiek, ale weszła do niego i zamknęła drzwi z trzaskiem. Na sam ten dźwięk zacisnąłem zęby. Chyba było to słychać w odległości paru mil.
Spojrzałem na Harrego, który patrzał na mnie z szerokim uśmiechem. Nie wiem co zrobił, ale musiało być to coś złego... no jeśli tak bardzo zezłościł Shanne, która zazwyczaj kuliła się przed nami ze strachu.
Sam byłem zdziwiony jej zachowaniem. Jeszcze bardziej się zdziwiłem kiedy wszyła z pokoju podeszła do mnie i wepchała mi w dłonie laptopa.
-dzięki za pożyczenie -patrzę na mojego laptopa z szeroko otwartymi ustami. Shanna jakby nigdy nic, znowu zamyka drzwi z trzaskiem.
Koło mnie nagle pojawił Niall i drapie się po głowie.
-nie krzycz -mówi cicho -to ja jej go pożyczyłem.
Patrzę na nich i nie wiem co powiedzieć. Przecież nie chciałem na nią krzyczeć ani inne takie rzeczy. Nie wiem o co im chodziło. Miałem jednak nadzieję, że dziewczyna zbytnio się nie rozszalała i nie przewertowała wszystkiego od deski do deski, co znajdowało się na tym urządzeniu.
Miałem tam dość kompromitujące mnie zdjęcia i dużo danych o moich klientach i ofiarach.
-Lou... uspokój się -Harry klepie mnie po ramieniu.
-przecież jestem spokojny
-taaaaa... jasne, zaraz złamiesz to biedne urządzenie -patrzę na moje dłonie. Mam tak mocno je zaciśnięte na laptopie, że dziwnie się, że plastik jeszcze nie popękał. Najgorsze jednak w tym jest to, że nawet nie wiedziałem, że to robię.
Czułem się przecież spokojny...
Wzruszam jednak ramionami i idę do swojego gabinetu. Stawiam lapka na biurku i go włączam.
Wyciągam się w fotelu i czekam, aż się włączy.
Moja mina musi być zjawiskowa, gdy moim oczom ukazuje się moja fotka. Szczerzę się jak głupi do sera. To były najlepsze wakacje w moim życiu...
Ale nie czas na wspomnienia. Ciekawiło mnie najbardziej kto był tak miły, że wstawił to zdjęcie na moją tapetę. Postanowiłem jednak zostawić to na później. Teraz trzeba poczytać maile itp...
Chce mi się śmiać, gdy zamiast mojego PIĘKNEGO oblicza, obraz robi się czarny a czerwona kontrolka oznajmia, że bateria się rozładowała.
Cudownie prawda?
Shanna oczywiście zapomniała dać mi ładowarki. Mogłem jej to wybaczyć, bo była dość wzburzona jak przyszła do domu. Harry potrafił denerwować ludzi, więc nawet się nie dziwiłem, że to on był powodem jej zdenerwowania.
Wychodzę z gabinetu i ruszam w stronę mojego pokoju... naszego? Jej?
Dobra idę do tego przeklętego pokoju. Staję przed drzwiami i pukam. Słyszę ciche „wejdź”.
Shanna siedzi na podłodze oparta o ścianę. Z porozwalanych wszędzie książek, kartek... można stwierdzić, że się uczy.
-możesz przecież korzystać z mojego gabinetu -nawet nie podnosi na mnie wzroku. Kręci głową i zaczyna zbierać cały bałagan -Shanno... -łapię ją za nadgarstek. Widzę, że jest zdenerwowana. Wszystkie notatki które szybko zbierała, rozsypywały się -Shanno... -mówię teraz trochę ostrzej i wreszcie dziewczyna postanawia na mnie spojrzeć. Muszę się powstrzymać, aby nie przekląć. Jej oczy, które zawsze biły blaskiem, teraz znowu są przygaszone.
-przepraszam za laptopa... nie chciałam... Niall... -jąkała się. Wydawała się być teraz jak małe dziecko, które potrzebuje pomocy.
Przygarnąłem ją do siebie. Czułem jak jej przyciśnięte do mojej piersi ciało zaczyna się rozluźniać. Naprawdę nie wiem co się ze mną działo. Nigdy nikogo nie przytulałem, a teraz?
Najgorsze jednak w tym jest to, że w ogóle mi to nie przeszkadzało. Mogłem tak z nią trwać wieki. Przycisnąłem policzek do jej włosów.
-nie przejmuj się -szepczę tak, że sam praktycznie siebie nie słyszę -życie z nimi jest okropne.
Czuję jak Shanna zaciska swoje maleńkie dłonie na mojej koszulce i wtula się we mnie mocniej.
Moje ciało się spina, ta sytuacja zaczęła robić się niebezpieczna. Dla mnie, dla niej...
-ogólnie to przyszedłem po ładowarkę, bo mi jej nie oddałaś.. -wypalam. Muszę jakoś zakończyć to przytulanie za nim całkowicie nie zmiękłem. Nie mogłem sobie pozwolić na to, aby ta dziewczyna zawładnęła całym mną. To może trochę zaburzyć tok mojego myślenia. Szykowaliśmy się na wojnę, więc nie mogłem myśleć o niczym innym.
-przepraszam... -dziewczyna odsuwa się ode mnie i nie wiem dlaczego, ale nagle czuję ból. Ból pustki...
Zakrywam dłonią usta, aby nie wydobył się z nich żaden jęk.

-Lou, wszystko ok? -kiwam głową. -zrobiłeś się taki blady...

6 komentarzy:

  1. O mamuniu, to jest CUDOWNE, jestem ciekawa co bedzie dalej i cos czuje ze oni beda mieli male kochane dzieciaczki :D he he he, kocham Cie normalnie za to opowiadanie *.* caluje i życze weny ;*
    -Blue

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie dzieciaczki?? 😁
      dziękuję Ci bardzo 😘
      cieszę się, że Ci się podoba ^^

      Usuń
  2. =D i T.T To pierwsze bo zajebiaszczy rozdział.To drugie bo już go przeczytałam.A teraz musze czekać na ciąg dalszy.Dlaczego to co wspaniałe nie trwa wiecznie?>ㅁ<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciąg dalszy już w poniedziałek :D
      cieszę się, że Ci się podoba :)
      pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Ulala, robi się naprawde ciekawie. Mam nadzieje ze juz tak do konca będzie, a nawet lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "życie" w opowiadaniach jak w realnym życiu... bywa przewrotne :D
      cieszę się, że się podoba :D
      pozdrawiam :*

      Usuń