wtorek, 16 lutego 2016

Siedemnaście (ON)

S

Moje marzenia o normalnym życiu bardzo mocno różnią się od Twoich.

Odrywam się o Shanny całkowicie zdezorientowany. Nie wiem co ja najlepszego robiłem, ale w tej chwili patrzałem w jej twarz. Mimo, że jej nie widziałem, mogłem się założyć, że na mnie patrzy. Cholera! Co jak najlepszego robiłem?!
Powtarzałem sobie to w kółko.
Wyrwałem się z uścisku dziewczyny i położyłem obok niej.
Na korytarzu zapaliło się światło, znieruchomiałem. Cudownie nie zamknąłem drzwi za sobą.
W drzwiach zobaczyłem Harrego, spojrzał na nas. Stał tak chwilę, pewnie zastanawiając się co ja tu robię. Ja też się zastanawiałem!!
Zamknął za sobą drzwi, a my pogrążyliśmy się w ciemności. Nie no... jeden zero, dla ciebie Tomlinson. Czuj się zaszczycony, że nie zamachnęła się na ciebie i przypieprzyła ci w twarz. Sam mentalnie się spoliczkowałem.
Miałem już otwierać usta, aby coś powiedzieć, gdy jej maleńkie ciało się we mnie wtuliło i wyszeptała sennie.
-nie rób mi krzywdy, proszę...
Krzywdę? Naprawdę?! Ona myślała, że ja jej zrobię krzywdę?! Czy ona nie rozumiała, że krzywda, to była ostatnia rzecz, którą chciałem jej zrobić?! Leżałem tu obok niej z ogromnym zwodem, który zaczynał rozsadzać mi spodnie, a ona po prostu się do mnie tuliła i prosiła, abym jej nie zrobił krzywdy.
Czy ktoś w tym wszystkim miał jakiś plan?! Czy miałem przechodzić przez te wszystkie tortury za karę?
Kocham cię Victor, ale mam nadzieję, że smażysz się w piekle!!
*
Leżałem na kanapie w salonie. Po tym jak Shanna zasnęła, a moje myśli przestały krążyć wokoło jej nagiego ciała przylegającego do mnie, poszedłem do kuchni i wypiłem chyba z 3 litry wody. Zaliczyłem też ekstra zimny prysznic, który nic nie dał. Czułem dalej jak moje ciało jest rozpalone. Jakaś niewidoczna siła próbowała mnie skłonić, abym poszedł do jej pokoju i pokazał jak jest piękna. Pochyliłem głowę do przodu, opierając moja klatkę piersiową na swoich kolanach. Powiedźcie mi ile trzeba mieć szczęścia, aby akurat przy nachylaniu się uderzyć głową w stolik?!
Jęknąłem głośno, gdy moje czoło zetknęło się z zimną i twardą nawierzchnią drewnianego stolika. Mogłem się założyć, że będę miał dość pięknego guza i siniaka.
-tak Tomlinson, rozwal sobie głowę -mruknąłem sam do siebie.
Nie wiem ile tkwiłem w tej pozycji, ale chyba na tyle długo, aby przemyśleć sobie wiele spraw i poukładać sobie to wszystko w listę.
  1. odseparować się od Shanny
  2. nie całować jej
  3. nie dotykać jej
  4. nie patrzeć na nią
  5. zmienić sypialnie
  6. zakazać jej wchodzić do mojej sypialni
  7. sprawdzić jej piżamę (zbyt seksownie wygląda w moich koszulkach)
  8. wyjechać z tego domu
  9. znowu zaszyć się w jakiejś dziurze
  10. wysłać ją do szkoły
  11. zaufać jej? Nie... ufać Harremu
  12. załatwić cała sprawę papierkową
  13. odwiedzić X
  14. zabić dupka, albo nie. Dojść z nim do porozumienia
  15. znaleźć dupka, który zabił Victora
  16. zaopiekować się Shanną
  17. wysłać ją jak najdalej ode mnie
-no niezłe show odstawiliście wczoraj -podskoczyłem do góry, co spowodowało ponowne silne zetknięcie mojego czoła ze stolikiem -Lou, dobrze się czujesz?
Miałem ochotę wydrapać Liamowi oczy, a później nakarmić nimi rybki. Tylko, że nie mam rybek.
-wszystko ok... nawet i lepiej
-chłopie, dawno cię takim nie widziałem...
-jakim?
-wyglądasz jak... -zaczął machać rękoma. Pewnie nie chciał powiedzieć tego na głos, ale miał racje. Wyglądałem jak gówno i tak się też czułem. Ta dziewczyna robiła ze mną co chciała. Tylko w tym cały sęk, czy przez to nie będę miał problemów z jej uratowaniem.
-dzięki, Li... zawsze mogę na ciebie liczyć.
Nagle obok usiadł Harry. Uśmiechał się dużo szerzej niż w praktyce mógł.
-a na mnie nie? -porusza brwiami, a ja mam ochotę zetrzeć mu z twarzy ten uroczy uśmieszek. -przecież nawet nic nie powiedziałem, kiedy... -nachylił się nade mną -zobaczyłem was oboje w jednym łóżku, dość rozpalonych -te słowa praktycznie wyszeptał. Odpowiedziałem mu jękiem i tym razem oparłem delikatnie głowę o stolik. Powiedzcie mi, że to były tylko żarty. Oni się ze mnie nabijali.
Do moich uszu doszły ciche kroczki. Moim przyjaciele musieli usłyszeć to samo. Odwróciliśmy się w tamtym kierunku. Zamarłem na moment, gdy zobaczyłem ją w mojej koszulce. Jeśli nie miała nic na tyłku, to właśnie umarłem... ale za nim umrę, to zabiję Harrego i Liama. Nikt nie będzie oglądał mojej Shanny.
Kurwa!! jakiej mojej!!
odwróciłem się z jękiem i dwa razy mocniej uderzyłem głową w stolik. Tak naprawdę to miałem ochotę o niego walić, aż stracę przytomność. Chciałem zapomnieć.
Uderzyłem głową kilkanaście razy o stolik. Ja, Louis... facet, który miał setki ofiar na sumieniu, siedziałem teraz i jęczałem z powodu jakiegoś dziecka, które tak naprawdę okazało się nie być dzieckiem.
*
Załatwiłem kilkanaście spraw, zostawiłem Shanne w domu z Liamem. Harry uparł się, że będzie mi towarzyszył. Po porannym występie ma mnie za obłąkanego, nie dziwiłem się.
-”X” właśnie szuka cię po mieście -Harry mruczy mi do ucha, przeglądając telefon -nie wierzy, że żyjesz, ale chce się upewnić.
-skopiuj cała jego teczkę i wyślij mu ją z pozdrowieniem ode mnie. Victor zostawił jeszcze paręnaście kart pamięci z jego nazwiskiem. Obawiam się, że ten idiota „X” siedział dalej w tym bagnie niż myśleliśmy. Victor miał za dużo na niego haków...
-myślisz, że to...
-nie mów nic... -nawet nie chciałem myśleć o tym, że on mógł zabić Victora. Byli orzecie moimi najlepszymi przyjaciółmi. Aby trochę odgonić myśli od tego całego syfu, rzuciłem -dzwoniłem na uczelnie. Shanna wraca do szkoły od wtorku. Chciałabym, abyś ją pilnował...
-no właśnie... -telefon Harrego zaczął dzwonić. Odebrał go od razu i przełączył na głośnomówiący.
-jak tam urlop? -głos Nialla zazwyczaj mnie irytował -jak tam nasze gołąbki, gruchają do siebie? Są dla siebie po prostu...
-Niall... -Harry ostro mu przerywa -jesteś na głośnomówiącym
-o kur... -słyszę jakieś zgrzyty na linii. -cześć, Lou -mamrocze, a mnie dopiero uzmysławia się o co mu chodziło. Gołąbki?! Ja mu dam gołąbki!! otwieram już usta -sprawdziłem tego kolesia, tego Fostera... przeszedł na ciemną stronę mocy.
*
W domu jest cicho. Liam śpi w salonie na kanapie. Spojrzałem na zegarek, było już po dwudziestej drugiej. Sam musiałem iść już spać. Padałem na twarz. Chyba nic na świecie nie zmusi mnie na prysznic, miałem ochotę walnąć się w ubraniach spać.
Wchodząc do swojej sypialni przystanąłem zdziwiony. Na MOIM łóżku, w MOJEJ koszulce spała odwrócona do mnie tyłem Shanna i była przytulona do MOJEJ poduszki. Okryła się MOJA kołdrą.
Nie wiem co ta dziewczyna ode mnie chciała, ale musiałem ją szybko eksmitować z mojego łóżka. Mogłem zrobić coś czego później oboje mogliśmy żałować.
Podszedłem do łóżka i nachyliłem się nad nią. Chciałem już wziąć ją w ramiona, gdy nagle złapała się mojej koszulki.
-boje się, Lou... -pierwszy raz tak się do mnie zwróciła. To zdrobnienie w jej ustach zwaliło mnie z nóg. Upadłem prze nią na kolana -boje się... -powtórzyła
-co się stało? -mój głos drżał. Nie przejmowałem się tym. Jeśli wyczytała z mojego głosu to co dzieje się w mojej głowie, to będzie trzymać się ode mnie z daleka.
-boję się, że oni zrobią mi znowu krzywdę. Boję się, że wy zrobicie mi krzywdę.
Oparłem czoło o jej brzuch. Miałem ochotę się modlić.

-nigdy bym cię nie skrzywdził...

10 komentarzy:

  1. Wow, teraz ten rozdział to mnie zwalił na kolana. Super!!

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak ja mam teraz przeżyć do następnego poniedziałku czy wtorku?? Piszesz genialnie, dużo weny skarbie i do następnego ;) A ten rozdział jest meeeega

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo. Nawet nie wiesz jak bardzo są pokrzepiające komentarze tego typu :)
      Dziękuję Ci bardzo:*
      do następnego:))

      Usuń
  3. Anonim ma rację jak mamy przeżyć cały tydzień czekając na kolejny rozdział!? To niemożliwe nie dam rady piszesz takie rozdziały że brak słów.Czekam na ciąg dalszy.(jeśli dam rade)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Damy radę?? Tak damy radę:P
      Dziękuję Ci bardzo... Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się podoba:P
      teraz bd tylko hot :))

      Usuń
  4. Ale super Jocker tak mnie wciągną że zakochałam sie w tym opowiadaniu. Poprostu cudo :* wyczekuje ze zniecierpliwieniem kolejnych części ;) Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń