Ludzie to anioły z jednym skrzydłem, dlatego aby się wznieść musimy trzymać się razem.
Miałam kaca i to mega kaca! Wczorajszy
„przemarsz” po klubach, nie był najlepszym pomysłem. Hana
musiała mnie wyciągnąć, ale to nie była jej wina. Jedyną osobą,
która była winna tej całej sytuacji z alkoholem, był ciemno włosy
mężczyzna. Kiedy tylko dotknął mojej dłoni, poczułam dziwne
mrowienie w całym ciele. Jego zapach owładnął mój umysł.
Jeszcze do tego tak świetnie tańczył,
wszystko układało mi dobrze. I wtedy właśnie zobaczyłam go w
obecności Liama. To był wstrząs dla mnie. Oznaczało to, że
musiał być jednym z nich.
-Shan, rusz tyłek -Hana delikatnie
pociągnęła mnie za rękę i wciągnęła do sali wykładowej.
Usiadłam na swoim miejscu i rozłożyłam
swój laptop. Tak naprawdę to nie musiałam chodzić na te zajęcia,
ale z wielką przyjemnością się na nie zapisałam. Informatyka
może kiedyś mi się przydać w mojej przyszłości dziennikarskiej.
Hana rozłożyła się tuż obok mnie i
zaczęła przeglądać jakąś stronę internetową, a ja wytrwale
czekałam na pana Hesters'a. Lubiłam tego siwego mężczyznę, który
już dawno temu powinien pójść na emeryturę. Nigdy nie mówił,
to co mogliśmy znaleźć w książkach. Zawsze tłumaczył nam
wszystko na swój własny sposób i tak właśnie prowadził zajęcia.
Drzwi na dole sali, otworzyły się i
zamiast siwej czupryny staruszka, zobaczyłam burze loków. Wbiłam
się krzesło, gdy zobaczyłam kto wszedł do sali.
-cholera... -jęknęłam.
Oto przed nami stał gościu, którego
potraktowałam ostatnio gazem pieprzowym. Automatycznie osunęłam
się po krześle, tak aby mnie nie zauważył.
Kiedy on pisał na tablicy, dużymi
literami słowo „Styles”, dziewczyny obok mnie śliniły się do
niego. Debatowały ostro na temat jego zgranego tyłka, a ja modliłam
się o to aby mnie nie rozpoznał.
Kiedy już skończył odwrócił się w
nasza stronę i przysiadł na skraju biurka. Naprawdę wyglądał jak
model ze stron czasopism madowych. Praktycznie wszystkie dziewczyny
sikały pod siebie jak tylko na nie spojrzał, a ja coraz bardziej
zapadałam się w krześle.
Hana wlepiła w niego oczy i przez
ułamek sekundy miałam wrażenie, że się naprawdę ślini.
Matko Boska, pierwszy raz w życiu
byłam w takiej sytuacji. Chyba powinnam przenieść się na inne
zajęcia.
-witam wszystkich, nazywam się Harry
Styles -jego zachrypnięty głos rozbrzmiał się w całej sali, choć
nie widziałam aby otwierał usta. -pan Hesters zachorował
-rozejrzał się po sali, a mnie przeszedł nie przyjemny dreszcz.
Czułam, że mimo tego, że się ukrywałam on mnie zauważy i będę
musiała zostać po zajęciach. Nie wiem czy byłam w stanie
wytłumaczyć się z tego całego zajścia w parku. Bo co niby miałam
mu powiedzieć?
-będę przez jakiś czas go
zastępował. Wiem, że jesteście z różnych kierunków, więc
skupimy się na nauce szybkiego, a wręcz z prędkością światła,
pisania. -lekko się skrzywił, poprawił włosy i rozejrzał się po
sali -będziemy się też skupiać na tworzeniu stron internetowych i
na reszcie takich bzdetów -po całej sali przeszedł szum. Sama się
zdziwiłam, że nauczyciel mógłby się w ten sposób odzywać -tak
naprawdę to nie jestem nauczycielem, a raczej nigdy nim nie chciałem
być -uśmiechnął się -jestem hakerem -całą salę włącznie ze
mną zacięło. Nawet przez myśl by mi nie przeszło, że szkoła
zatrudni przestępcę. Zakryłam dłonią oczy i jęknęłam.
-zajmuję się zbieraniem informacji, tych legalnych i tych mniej
legalnych... ale nigdy nie włamałem się do żadnego banku, ani nie
ukradłem żadnych pieniędzy. -jakaś dziewczyna jęknęła głośno.
Pewnie myślała, że wyrwie gościa i pociągnie z niego pieniądze.
Biedna się zdziwiła, już nie miała szans na ekstra posówanko.
Pan Styles usiadł za biurkiem,
wypakował swojego laptopa i postawił przed sobą. W jakimś stopniu
się zasłonił, mogłam odetchnąć z ulgą.
Nagle odchylił się i spojrzał w
stronę gdzie siedziałam. I tak jakby mówił o kwiatkach, rzucił.
-czy Panna Vess, chowa się przed czymś
czy ma w zwyczaju siadywać pod ławką? -wszyscy spojrzeli się w
moją stronę. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Rozpoznał
mnie i nie można było temu zaprzeczyć.
Wyprostowałam się i spojrzałam mu w
oczy. Było w nich coś dziwnego, coś ciemnego. Czułam się jak w
horrorze, kiedy to na główną bohaterkę przychodzi pora i patrzy
swojemu oprawcy w oczy.
Pan Styles miał w oczach pewną
tajemnicę, którą jako dziennikarka miałam ochotę rozwiązać.
*
-Shan, dlaczego nie mówiłaś, że
znasz takiego przystojniaka -gderanie Hany dziś działało mi na
nerwy.
Miałam mega kaca, przez co spóźniłam
się na uczelnie. Ominął mnie pierwszy wykład tego dnia. Później
okazało się, że facet, którego potraktowałam gazem, został moim
wykładowcą. To wszystko było do DUPY!
-najpierw ten przystojniak, Liam a
teraz ten tam Styles -wskazała ruchem głowy, aby się odwróciła.
Pan Styles stał nieopodal, oparty o
parapet. Czytał gazetę, ale miałam wrażenie, że nam się
przygląda. Nie dziwiłam się mu, też bym się przyglądała
IDIOTCE, która pozbawiła mnie wzroku na kilka minut. Na jego
miejscu, chciałabym sobie wydrapać oczy, a później dać je
swojemu psiakowi na śniadanie.
Ale on się tylko patrzał i mierzył
wzrokiem każdą osobę, która podeszłą do mnie. Czułam się jak
jakaś córka prezydenta, którą pilnuje ochroniarz. Właśnie tak
zachowywał się Styles.
*
Po zajęciach praktycznie biegłam do
domu. Myślałam, że głowa wystrzeli mi w kosmos. Kac zabójca,
teraz drążył sobie drogę przez mój mózg do żołądka.
Usiadłam na schodkach prowadzących do
domu i przycisnęłam palce do skroni. Ból na chwilę ustał, aby po
chwili powrócić z zdwojoną siłą. Nigdy nie przesadzałam z
alkoholem, aż do wczorajszego dnia. Teraz już przynajmniej wiem, że
już nigdy a to przenigdy nie ruszę alkoholu.
Wstałam, złapałam za klamkę i
upadłam. Przed tym jak zapadłam w ten przyjemnie lekki sen,
zobaczyłam jego twarz. Twarz mężczyzny z baru. To dopiero będzie
przyjemny sen.
Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńGratuluje weny i pomysłu
Pozdrawiam
Dziękuję:D
UsuńDziękuję:)
UsuńSuper jak zawsze.
OdpowiedzUsuń