poniedziałek, 30 listopada 2015

Osiem (ONA)


Ludzie to anioły z jednym skrzydłem, dlatego aby się wznieść musimy trzymać się razem.

Miałam kaca i to mega kaca! Wczorajszy „przemarsz” po klubach, nie był najlepszym pomysłem. Hana musiała mnie wyciągnąć, ale to nie była jej wina. Jedyną osobą, która była winna tej całej sytuacji z alkoholem, był ciemno włosy mężczyzna. Kiedy tylko dotknął mojej dłoni, poczułam dziwne mrowienie w całym ciele. Jego zapach owładnął mój umysł.
Jeszcze do tego tak świetnie tańczył, wszystko układało mi dobrze. I wtedy właśnie zobaczyłam go w obecności Liama. To był wstrząs dla mnie. Oznaczało to, że musiał być jednym z nich.
-Shan, rusz tyłek -Hana delikatnie pociągnęła mnie za rękę i wciągnęła do sali wykładowej.
Usiadłam na swoim miejscu i rozłożyłam swój laptop. Tak naprawdę to nie musiałam chodzić na te zajęcia, ale z wielką przyjemnością się na nie zapisałam. Informatyka może kiedyś mi się przydać w mojej przyszłości dziennikarskiej.
Hana rozłożyła się tuż obok mnie i zaczęła przeglądać jakąś stronę internetową, a ja wytrwale czekałam na pana Hesters'a. Lubiłam tego siwego mężczyznę, który już dawno temu powinien pójść na emeryturę. Nigdy nie mówił, to co mogliśmy znaleźć w książkach. Zawsze tłumaczył nam wszystko na swój własny sposób i tak właśnie prowadził zajęcia.
Drzwi na dole sali, otworzyły się i zamiast siwej czupryny staruszka, zobaczyłam burze loków. Wbiłam się krzesło, gdy zobaczyłam kto wszedł do sali.
-cholera... -jęknęłam.
Oto przed nami stał gościu, którego potraktowałam ostatnio gazem pieprzowym. Automatycznie osunęłam się po krześle, tak aby mnie nie zauważył.
Kiedy on pisał na tablicy, dużymi literami słowo „Styles”, dziewczyny obok mnie śliniły się do niego. Debatowały ostro na temat jego zgranego tyłka, a ja modliłam się o to aby mnie nie rozpoznał.
Kiedy już skończył odwrócił się w nasza stronę i przysiadł na skraju biurka. Naprawdę wyglądał jak model ze stron czasopism madowych. Praktycznie wszystkie dziewczyny sikały pod siebie jak tylko na nie spojrzał, a ja coraz bardziej zapadałam się w krześle.
Hana wlepiła w niego oczy i przez ułamek sekundy miałam wrażenie, że się naprawdę ślini.
Matko Boska, pierwszy raz w życiu byłam w takiej sytuacji. Chyba powinnam przenieść się na inne zajęcia.
-witam wszystkich, nazywam się Harry Styles -jego zachrypnięty głos rozbrzmiał się w całej sali, choć nie widziałam aby otwierał usta. -pan Hesters zachorował -rozejrzał się po sali, a mnie przeszedł nie przyjemny dreszcz. Czułam, że mimo tego, że się ukrywałam on mnie zauważy i będę musiała zostać po zajęciach. Nie wiem czy byłam w stanie wytłumaczyć się z tego całego zajścia w parku. Bo co niby miałam mu powiedzieć?
-będę przez jakiś czas go zastępował. Wiem, że jesteście z różnych kierunków, więc skupimy się na nauce szybkiego, a wręcz z prędkością światła, pisania. -lekko się skrzywił, poprawił włosy i rozejrzał się po sali -będziemy się też skupiać na tworzeniu stron internetowych i na reszcie takich bzdetów -po całej sali przeszedł szum. Sama się zdziwiłam, że nauczyciel mógłby się w ten sposób odzywać -tak naprawdę to nie jestem nauczycielem, a raczej nigdy nim nie chciałem być -uśmiechnął się -jestem hakerem -całą salę włącznie ze mną zacięło. Nawet przez myśl by mi nie przeszło, że szkoła zatrudni przestępcę. Zakryłam dłonią oczy i jęknęłam. -zajmuję się zbieraniem informacji, tych legalnych i tych mniej legalnych... ale nigdy nie włamałem się do żadnego banku, ani nie ukradłem żadnych pieniędzy. -jakaś dziewczyna jęknęła głośno. Pewnie myślała, że wyrwie gościa i pociągnie z niego pieniądze. Biedna się zdziwiła, już nie miała szans na ekstra posówanko.
Pan Styles usiadł za biurkiem, wypakował swojego laptopa i postawił przed sobą. W jakimś stopniu się zasłonił, mogłam odetchnąć z ulgą.
Nagle odchylił się i spojrzał w stronę gdzie siedziałam. I tak jakby mówił o kwiatkach, rzucił.
-czy Panna Vess, chowa się przed czymś czy ma w zwyczaju siadywać pod ławką? -wszyscy spojrzeli się w moją stronę. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Rozpoznał mnie i nie można było temu zaprzeczyć.
Wyprostowałam się i spojrzałam mu w oczy. Było w nich coś dziwnego, coś ciemnego. Czułam się jak w horrorze, kiedy to na główną bohaterkę przychodzi pora i patrzy swojemu oprawcy w oczy.
Pan Styles miał w oczach pewną tajemnicę, którą jako dziennikarka miałam ochotę rozwiązać.
*
-Shan, dlaczego nie mówiłaś, że znasz takiego przystojniaka -gderanie Hany dziś działało mi na nerwy.
Miałam mega kaca, przez co spóźniłam się na uczelnie. Ominął mnie pierwszy wykład tego dnia. Później okazało się, że facet, którego potraktowałam gazem, został moim wykładowcą. To wszystko było do DUPY!
-najpierw ten przystojniak, Liam a teraz ten tam Styles -wskazała ruchem głowy, aby się odwróciła.
Pan Styles stał nieopodal, oparty o parapet. Czytał gazetę, ale miałam wrażenie, że nam się przygląda. Nie dziwiłam się mu, też bym się przyglądała IDIOTCE, która pozbawiła mnie wzroku na kilka minut. Na jego miejscu, chciałabym sobie wydrapać oczy, a później dać je swojemu psiakowi na śniadanie.
Ale on się tylko patrzał i mierzył wzrokiem każdą osobę, która podeszłą do mnie. Czułam się jak jakaś córka prezydenta, którą pilnuje ochroniarz. Właśnie tak zachowywał się Styles.
*
Po zajęciach praktycznie biegłam do domu. Myślałam, że głowa wystrzeli mi w kosmos. Kac zabójca, teraz drążył sobie drogę przez mój mózg do żołądka.
Usiadłam na schodkach prowadzących do domu i przycisnęłam palce do skroni. Ból na chwilę ustał, aby po chwili powrócić z zdwojoną siłą. Nigdy nie przesadzałam z alkoholem, aż do wczorajszego dnia. Teraz już przynajmniej wiem, że już nigdy a to przenigdy nie ruszę alkoholu.

Wstałam, złapałam za klamkę i upadłam. Przed tym jak zapadłam w ten przyjemnie lekki sen, zobaczyłam jego twarz. Twarz mężczyzny z baru. To dopiero będzie przyjemny sen.

4 komentarze: