Bo los, ciągle płata nam figle.
Budzik
cichutko dzwonił, co było spowodowane tym, że miałam poduszkę na
głowie. Zrzuciłam ją i uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam
leżącego obok mnie Dominick'a. Wyłączyłam budzik.
Dotknęłam
delikatnie jego ramienia i westchnęłam jednak, gdy czegoś mi
zabrakło. To było dziwne, bo zawsze mi czegoś w nim brakowało.
Jego ciało pozbawione jakichkolwiek tatuażu... było dla mnie
dziwne i mimo tych dwóch lat, nie przyzwyczaiłam się do tego.
-kochanie...
-wtuliłam się w jego ciało nie chcą mu pokazać jak bardzo
chciałam usłyszeć głos należący do kogoś całkiem innego
-dzień dobry
-dzień
dobry... -odpowiadam mu -muszę wstawać
Wygrzebuję
się z łóżka i z niechęcią idę do łazienki. Czułam, że
dzisiejszy dzień nie będzie należał do najlżejszych.
Spłukanie
z siebie całej nocy zajęło mi dziś trochę więcej czasu niż
zazwyczaj. Byłam dziś nie do życia. Raz na jakiś czas nachodzą
mnie złe myśli i coś zawzięcie każe mi przemyśleć to co robię
ze swoim życiem.
W
takie dni chciałabym, aby pojawił się ktoś i powiedział mi co
mam robić, w którą stronę iść.
Wyszłam
z łazienki i ubrałam się w czarną garsonkę.
W
kuchni czekał już na mnie Dominic. Miał mokre włosy, więc musiał
dopiero co skorzystać z prysznicu dla gości. No tak, tak długo
okupowałam naszą, że się nie dziwiłam, że skorzystał z tej na
dole.
-ładnie
pachnie -mruknęłam siadając przy stole.
-naleśniki
-uśmiechnął się, a ja miałam ochotę się roześmiać.
Uwielbiałam facetów, którzy potrafili gotować.
Lou,
też potrafił gotować
Zesztywniałam,
kiedy ta myśl wypełzła z ciemnych zakamarków mojej świadomości.
Nie mogłam o nim myśleć... nie teraz... ani w ogóle.
-dziś
kolacja u moich rodziców, pamiętasz?
Kiwam
głową i zabieram się za jedzenie postawione tuż przed moim nosem.
Nie
ma co ukrywać... nie przepadałam za rodziną Dana. Jego matka
zawsze musiała mieć to co chciała i jak chciała. Jeśli miało
się coś co się jej spodobało, można było być pewnym, że
będzie chciała to odkupić. Natomiast jego ojciec... był uległy
żonie. Spełniał każdą jej zachciankę i nieraz miałam wrażenie,
że Dominic będzie taki sam. Nie chciałam takiego faceta.
Potrzebowałam kogoś kto potrafi trzymać wszystko twardą ręką.
Nie
byłam do końca pewna, czy Dan taki będzie.
W
pracy było nudno. Dziś żadnych rozpraw, więc wpatrywanie się w
drzwi gabinetu było moją jedyną rozrywką.
No
ale nic... mogłam przez to nadrobić czytanie maili. Większość
przyszła z gazety dla, której kiedyś chciałam pracować.
Napisałam wtedy jeden jedyny artykuł. Byłam jedyną osobą, która
odważyła się napisać w samym dobrym świetle o Jokerze.
Byłam
wtedy głupia i zrozpaczona. Minęło mi... Minęło mi wszystko.
No
prawie wszystko, bo zdarzały się takie dni jak dziś, gdy za nim
tęskniłam. Za jego ciężkim głosem, zimnym jak lód spojrzeniem i
delikatnym dotykiem. Za jego miłością, której nie szczególnie
potrafił pokazać.
Byłam
jednak teraz całkiem inną osobą... silniejszą i nie potrzebowałam
do niczego 'Joker'a'.
*
W
domu przywitała mnie grobowa cisza. Tego właśnie potrzebowałam.
Chwili dla siebie. Napuściłam sobie cała wannę wody i z uśmiechem
na twarzy weszłam do niej. Odprężenie i zapomnienie. Musiałam
zapomnieć o przeszłości. Do takich spraw się nie wraca, bo i po
co?
Louis
nie żył i nic tego nie zmieni. Nie mogłam żyć przeszłością i
się okłamywać. Nic go przecież nie ożywi.
Życie
w kłamstwie nie popłaca.
-Shan?
-usłyszałam ciche pytanie tuż za drzwi. No czyli skończyło się.
Koniec mojego wyciszenia.
-wejdź,
kochanie...
Dominic
miał na sobie tylko koszulkę i bokserki. Uśmiechnął się do mnie
szeroko za nim się rozebrał i dołączył do mnie.
Tak....
wspólna kąpiel, to jest to o czym dziś marzyłam. W stu procentach
miałam dziś na nią ochotę.
*
To
nie tak, że od samego wejścia do domu moich przyszłych teściów
miałam ochotę rzygać od nadmiaru pachnideł... nie, nie. To na
pewno nie było to.
I
w ogóle nie czułam się rozbierana wzrokiem przez starszego brata
Dana. Nie... Nie... To nie on mi powiedział, że jakby mógł to by
mnie przeleciał.
Poprawiłam
swoją koszule zapiętą pod samą szyję i próbowałam uśmiechać
się do rodziny mojego narzeczonego. Nie wychodziło mi to za dobrze.
-słyszeliście...
-wtrącił nagle Mike, brat Dana -Ostatnio w wiadomościach mówili o
Jokerze -spięłam się cała. Próbowałam ze wszystkich sił nie
pokazać, że to mnie ruszyło. Nikt z nich nie wiedział o mojej
przeszłości.
-a
co mówili? -głos Dominick'a trochę zanurzył moja równowagę
myśleniową. Nie chciałam słyszeć nic o Lou.
-ponoć
ktoś chce nagrać o nim dokument. Poszukują ludzi, którzy znali
Jokera. A szczególnie tej tajemniczej dziewczyny od artykułu.
-przerwał i spojrzał na nas -fajowo być takim unikalnym przestępcą
-zapewne
-mruczę, bo dobrze wiem ile musiał poświęcić Lou, aby być taką
'gwiazdą' ciemnej strony … zła.
Kiedy następne? Nie moge się doczekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
kolejny 15 sierpnia ;)
UsuńWiecej czesci Jokera :). Co do my queen, znow na tym tle, ktore dalas nie da sie czytac , bo prawie nic nie widac:/
OdpowiedzUsuńPrzepraszam... nie wiem co się dzieje z tamtym blogiem ;/ trochę to uciążliwe...
Usuńmam nadzieję, że teraz wszystko widać :P
'Die again' rusza `15 sierpnia, zapraszam :*