niedziela, 17 lipca 2016

trzy

Bo los, ciągle płata nam figle.
Budzik cichutko dzwonił, co było spowodowane tym, że miałam poduszkę na głowie. Zrzuciłam ją i uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam leżącego obok mnie Dominick'a. Wyłączyłam budzik.
Dotknęłam delikatnie jego ramienia i westchnęłam jednak, gdy czegoś mi zabrakło. To było dziwne, bo zawsze mi czegoś w nim brakowało. Jego ciało pozbawione jakichkolwiek tatuażu... było dla mnie dziwne i mimo tych dwóch lat, nie przyzwyczaiłam się do tego.
-kochanie... -wtuliłam się w jego ciało nie chcą mu pokazać jak bardzo chciałam usłyszeć głos należący do kogoś całkiem innego -dzień dobry
-dzień dobry... -odpowiadam mu -muszę wstawać
Wygrzebuję się z łóżka i z niechęcią idę do łazienki. Czułam, że dzisiejszy dzień nie będzie należał do najlżejszych.
Spłukanie z siebie całej nocy zajęło mi dziś trochę więcej czasu niż zazwyczaj. Byłam dziś nie do życia. Raz na jakiś czas nachodzą mnie złe myśli i coś zawzięcie każe mi przemyśleć to co robię ze swoim życiem.
W takie dni chciałabym, aby pojawił się ktoś i powiedział mi co mam robić, w którą stronę iść.
Wyszłam z łazienki i ubrałam się w czarną garsonkę.
W kuchni czekał już na mnie Dominic. Miał mokre włosy, więc musiał dopiero co skorzystać z prysznicu dla gości. No tak, tak długo okupowałam naszą, że się nie dziwiłam, że skorzystał z tej na dole.
-ładnie pachnie -mruknęłam siadając przy stole.
-naleśniki -uśmiechnął się, a ja miałam ochotę się roześmiać. Uwielbiałam facetów, którzy potrafili gotować.
Lou, też potrafił gotować
Zesztywniałam, kiedy ta myśl wypełzła z ciemnych zakamarków mojej świadomości. Nie mogłam o nim myśleć... nie teraz... ani w ogóle.
-dziś kolacja u moich rodziców, pamiętasz?
Kiwam głową i zabieram się za jedzenie postawione tuż przed moim nosem.
Nie ma co ukrywać... nie przepadałam za rodziną Dana. Jego matka zawsze musiała mieć to co chciała i jak chciała. Jeśli miało się coś co się jej spodobało, można było być pewnym, że będzie chciała to odkupić. Natomiast jego ojciec... był uległy żonie. Spełniał każdą jej zachciankę i nieraz miałam wrażenie, że Dominic będzie taki sam. Nie chciałam takiego faceta. Potrzebowałam kogoś kto potrafi trzymać wszystko twardą ręką.
Nie byłam do końca pewna, czy Dan taki będzie.
W pracy było nudno. Dziś żadnych rozpraw, więc wpatrywanie się w drzwi gabinetu było moją jedyną rozrywką.
No ale nic... mogłam przez to nadrobić czytanie maili. Większość przyszła z gazety dla, której kiedyś chciałam pracować. Napisałam wtedy jeden jedyny artykuł. Byłam jedyną osobą, która odważyła się napisać w samym dobrym świetle o Jokerze.
Byłam wtedy głupia i zrozpaczona. Minęło mi... Minęło mi wszystko.
No prawie wszystko, bo zdarzały się takie dni jak dziś, gdy za nim tęskniłam. Za jego ciężkim głosem, zimnym jak lód spojrzeniem i delikatnym dotykiem. Za jego miłością, której nie szczególnie potrafił pokazać.
Byłam jednak teraz całkiem inną osobą... silniejszą i nie potrzebowałam do niczego 'Joker'a'.
*
W domu przywitała mnie grobowa cisza. Tego właśnie potrzebowałam. Chwili dla siebie. Napuściłam sobie cała wannę wody i z uśmiechem na twarzy weszłam do niej. Odprężenie i zapomnienie. Musiałam zapomnieć o przeszłości. Do takich spraw się nie wraca, bo i po co?
Louis nie żył i nic tego nie zmieni. Nie mogłam żyć przeszłością i się okłamywać. Nic go przecież nie ożywi.
Życie w kłamstwie nie popłaca.
-Shan? -usłyszałam ciche pytanie tuż za drzwi. No czyli skończyło się. Koniec mojego wyciszenia.
-wejdź, kochanie...
Dominic miał na sobie tylko koszulkę i bokserki. Uśmiechnął się do mnie szeroko za nim się rozebrał i dołączył do mnie.
Tak.... wspólna kąpiel, to jest to o czym dziś marzyłam. W stu procentach miałam dziś na nią ochotę.
*
To nie tak, że od samego wejścia do domu moich przyszłych teściów miałam ochotę rzygać od nadmiaru pachnideł... nie, nie. To na pewno nie było to.
I w ogóle nie czułam się rozbierana wzrokiem przez starszego brata Dana. Nie... Nie... To nie on mi powiedział, że jakby mógł to by mnie przeleciał.
Poprawiłam swoją koszule zapiętą pod samą szyję i próbowałam uśmiechać się do rodziny mojego narzeczonego. Nie wychodziło mi to za dobrze.
-słyszeliście... -wtrącił nagle Mike, brat Dana -Ostatnio w wiadomościach mówili o Jokerze -spięłam się cała. Próbowałam ze wszystkich sił nie pokazać, że to mnie ruszyło. Nikt z nich nie wiedział o mojej przeszłości.
-a co mówili? -głos Dominick'a trochę zanurzył moja równowagę myśleniową. Nie chciałam słyszeć nic o Lou.
-ponoć ktoś chce nagrać o nim dokument. Poszukują ludzi, którzy znali Jokera. A szczególnie tej tajemniczej dziewczyny od artykułu. -przerwał i spojrzał na nas -fajowo być takim unikalnym przestępcą

-zapewne -mruczę, bo dobrze wiem ile musiał poświęcić Lou, aby być taką 'gwiazdą' ciemnej strony … zła.

4 komentarze:

  1. Kiedy następne? Nie moge się doczekać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiecej czesci Jokera :). Co do my queen, znow na tym tle, ktore dalas nie da sie czytac , bo prawie nic nie widac:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam... nie wiem co się dzieje z tamtym blogiem ;/ trochę to uciążliwe...
      mam nadzieję, że teraz wszystko widać :P
      'Die again' rusza `15 sierpnia, zapraszam :*

      Usuń